Udostępnianie fotografii z Nałęczów.Net

1. Fotografie ze strony www.naleczow.net - których jestem autorem udostępniane są bezpłatnie instytucjom które wcześniej uzyskały na to zgodę. Warunkiem jest pobranie ich ze strony we własnym zakresie co nie powinno być problemem. Wydawnictwa i portale które wcześniej uzyskały zgodę na wykorzystywanie fotografii mojego autorstwa w celach informacyjnych lub promocji Nałęczowa nie muszą prosić o taką zgodę za każdym razem.

2. Fotografie w pełnej rozdzielczości nie są udostępniane. Wynika to niestety z braku czasu.

3. Fotografie nie mogą być używane w mediach społecznościowych np facebooku

4. Fotografie nie mogą być pobierane i udostępniane na innych stronach w formie całych galerii.

 

O ludziach takiego pokroju pisał Heminwgway... Niecodzienne osobowości gwarancją sukcesów OSP

 „Złota era” w dziejach nałęczowskiej OSP miała dwa oblicza. Lata sześćdziesiąte  związane były z osobą Ludwika Monica. Trzy kolejne dekady pozostawały pod błyskotliwym wpływem dyrygenta orkiestry mjra Józefa Gierczaka.

O tym, jakim był człowiekiem inżynier z  Sieradza,  który został dyrektorem Uzdrowiska Nałęczów, najwięcej dowiemy się z wywiadu przeprowadzonego z nim przez red. R. Wiśniewskiego:

„Mówi druh Monic

Jak już donosiliśmy, na wyjazdowym posiedzeniu zarządu okręgu OSP w Nałęczowie ”Złoty znak związku” otrzymał prezes tamtejszej OSP, dyrektor uzdrowiska Nałęczów inż. Ludwik Monic.

- Panie dyrektorze, od kiedy jest pan członkiem OSP?- zapytał nasz reporter.

- Od 42 lat.

- A jakie były początki pana działalności w straży?

- Widzi pan, każdy prawie chłopiec marzy o tym, by kimś być. Żołnierzem, policjantem, konduktorem, marynarzem, lotnikiem… Ja chciałem być strażakiem. Jako dziecko widziałem kiedyś pożar. Szalenie imponowali mi ci ludzie w błyszczących kaskach, z toporami w rękach, którzy nieustraszenie szli w ogień. Marzyłem, żeby być takim jak oni. Potem przyszła nauka w szkole średniej, studia – nie było czasu na marzenia. Ale kiedy ukończyłem politechnikę i miałem już dyplom inżyniera, postanowiłem wrócić do swych ideałów z dzieciństwa. Wstąpiłem do Ochotniczej Straży Pożarnej. Miałem też kask, toporek, bosak, brałem udział w gaszeniu pożarów. Z tym, że do  młodzieńczych zachwytów doszło tu już zrozumienie niebezpieczeństwa i ryzyka, jakie niesie z sobą to zajęcie, ale doszło też zrozumienie konieczności walki z ogniem, społecznego znaczenia działalności straży.

- Widział pan zapewne wiele pożarów. Czy mógłby pan opowiedzieć o którymś najciekawszym?

- Pożar nie może być ciekawy, pożar zawsze jest groźny. Z małej iskry może rozgorzeć wielki płomień. Widziałem wiele nieszczęść, które przyniósł ogień, lecz widziałem jeszcze więcej akcji strażackich, które zapobiegły nieszczęściom.

- Mówią, że wiele czasu poświęca pan działalności w OSP. Nie tylko przewodniczy zebraniom i załatwia różne sprawy straży, ale także obserwuje ćwiczenia, próby orkiestry strażackiej itd.


- To prawda. Ze względu na różnicę wieku, doświadczenia życiowego, zainteresowań zawodowych i prywatnych jestem człowiekiem zupełnie różnym od większości strażaków. I widzi pan, co ciekawe, doskonale czuję się w ich towarzystwie. Na pewno łączy nas wspólne zainteresowanie ideałami pożarnictwa. Ale rzecz nie tylko w tym. Są to młodzi, zdrowi, energiczni ludzie. Wiele czasu , który mogliby wykorzystać na jakieś rozrywki czy inne osobiste sprawy, poświęcają na trudne ćwiczenia. Są zawsze gotowi do bezinteresownego udziału w twardej, trudnej akcji. Są odważni, męscy. Budzą optymizm. O ludziach takiego pokroju pisał Hemingway. Rozumie mnie pan?” [ z prasy lubelskiej]


Kupiec Józef Monic był od 1928 r członkiem Zarządu OSP w Sieradzu, jego syn Ludwik, dzierżawca elektrowni miejskiej był zastępcą członka Zarządu. Magistrat Sieradza wystawił mu legitymację służbową OSP w 1938 roku. Inżynier elektryk Ludwik to absolwent Politechniki w Berlinie. Zasłużył się dobrze ojczyźnie na wojennych polach bitew II wojny światowej, zyskując stopień podpułkownika. Odznaczono go aż 7 wojennymi medalami.  Na  stanowisko dyrektora Uzdrowiska w Nałęczowie został powołany w 1958 roku.. Szybko został członkiem miejscowej straży a w 1962 r. nadano mu godność Honorowego Prezesa. Wg opinii autora wydawnictwa jubileuszowego straż nałęczowska dzięki niemu „ rychło zyskała opinię  jednej z najlepszych ochotniczych straży pożarnych” zarówno w powiecie, jak i województwie. W 1966 r. otrzymał najwyższe wówczas odznaczenie: Złoty Znak Związku OSP.
Zadbał o wszechstronną modernizację straży, zapewnił możliwość wysokiego poziomu wyszkolenia strażaków a także wyposażenia w najlepszy dostępny wówczas sprzęt. W 1963 r. straż posiadała już m.in.  trzy samochody bojowe,  przodując pod względem wyposażenia małomiasteczkowym strażom pożarnym w Polsce. Do dzisiejszego dnia pozostał trwały pomnik jego działań. Ogromna piętrowa remiza, która pozwoliła strażakom poczuć się jak …. w rezydencji, zaprojektowanej przez inż. arch. Stanisława Czaczyńskiego. Dom Strażaka miał się składać z 4 boksów dla samochodów strażackich na parterze, a na piętrze z sali widowiskowej i pomieszczeń administracyjnych. W trakcie budowy rozszerzono  plany  o budynek gospodarczy z dodatkowymi garażami, boksami na sprzęt, mieszkaniem dla gospodarza obiektu oraz pokojami na piętrze przeznaczonymi na Centrum Szkolenia Strażackiego. Otwarcie Domu Strażaka połączono z jubileuszem w 1964 r, dwa lata później  oddano do użytku dodatkowy budynek.

W 1982 r. OSP administrowała dalej dwa budynki: remizę strażacką z 4 boksami na wozy bojowe i sprzęt strażacki na parterze, na piętrze zaś z salą konferencyjną, świetlicą i dwoma pomieszczeniami administracyjnymi, sanitariatami oraz budynek wykorzystywany na Ośrodek Szkoleniowo-Wypoczynkowy.

 

WDŁ ( tekst na podstawie informacji z Wydawnictwa jubileuszowego, 2010)

projektuję responsywne strony internetowe Lublin

strony www Lublin

Fotografie:

1. Ludwik Monic wmurowuje w 1961 r. akt erekcyjny pod budynek Domu Strażaka w Nałęczowie. Wydawnictwo jubileuszowe, 2010
2. Podpisywanie aktu erekcyjnego przez L. Monica w towarzystwie Teodora Żurka, przewodniczącego Rady Gminy. Z tyłu z lewej Wacław Stolarski, z prawej Zygmunt Madejski, 1961.Wydawnictwo jubileuszowe, 2010
3. Plac  budowy z parterem i rusztowaniami wokół  nowej siedziby  strażaków, 1961. Wydawnictwo jubileuszowe, 2010
4. Widok Domu Strażaka od strony południowej, lata sześćdziesiąte.