Utarło się mniemać, iż to Kazimierz nad Wisłą jest mekką artystów wszelakiej maści,
a chodząc jego uliczkami, co krok niemalże, potknąć się można o galerię. Tymczasem w Nałęczowie bywalec lub kuracjusz-nowicjusz ze zdumieniem przeciera oczy, czytając plakaty anonsujące a to koncerty , sygnowane nazwiskiem prof. Kazimierza Brzozowskiego a to występy znakomitych muzyków z Filharmonii Lubelskiej. Wielki świat zjeżdża do Nałęczowa w lipcu i sierpniu. A wielki świat jest wymagający. Nie zadowoli się byle chałturką Z zadowoleniem zatem wypada odnotować zbieżność w czasie znaczących wydarzeń plastycznych i rozkwit oprócz oficjalnych, miejskich, także prywatnych galerii, sięgających po prace uznanych artystów.
Gdzie zatem powędrować między torcikiem w „Różanej” a kajmakiem w „Jaśminowej”? Można zacząć od prywatnej Galerii sztuki im. Jacka Sempolińskiego Janusza Michalika (Spa-spot), który w przedmowie do wystawy prac Piotra Smolnickiego, mającego niedawno swoją wystawę w NOK, cytuje słowa ojca artysty, który twierdził, iż „ Każda minuta w Nałęczowie trwa 10 minut”. Obdarowani łaską zwielokrotnionego czasu w tym niezwykłym mieście-ogrodzie, spróbujmy zwielokrotnić doznania artystyczne, kontemplując wspaniałe grafiki profesora Wydziału Grafiki ASP w Warszawie.
Z ulicy M.E. Andriollego niedaleko już (ul. Spółdzielcza, ul. Lasockiego, wąwóz Chmielewskiego) do Galerii „Jaśminowa”, w której na zboczu usytuowano w oryginalnym, acz typowym dla Nałęczowa lessowym plenerze, wystawę prac uczennicy profesora Smolnickiego - Oksany Bagyrii. Utalentowana Ukrainka, zgłębiająca arkana sztuki w pracowniach grafiki warsztatowej prof. P. Smolnickiego i R. Osadczego oraz malarstwa A. Fałata fascynuje się portretem kobiecym. Ciało ludzkie traktuje jako nieprzebrane źródło inspiracji, wykorzystując liczne techniki: akwafortę, akwatintę, litografię, malarstwo lub rysunek. Po wystawach w Warszawie i Splicie zagościła w Nałęczowie.
W centrum Nałęczowa , przed ratuszem, w Galerii pod Lipami (al. Lipowa)będzie przez cały rok cieszyła oczy miłośników Nałęczowa wystawa wiekowych zdjęć Zbigniewa Czarkowskiego, któremu zawdzięczamy m.in. „odkrycie” nałęczowskiej Szkoły Ziemianek. Wiele z jego fotografii ukazało się sześć lat temu, w tym samym miejscu, na jubileuszowej wystawie tej szkoły, otwierającej istnienie Galerii na nałęczowskim deptaku.
Spacer po nałęczowskich wiodących galeriach kończymy w Galerii im. M. E. Andriollego w Nałęczowskim Ośrodku Kultury (al. Lipowa), gdzie prezentowany we współpracy z Muzeum Kinematografii w Łodzi „cykl filmowy” pozwala na spotkanie ze światowej sławy reżyserem – Agnieszką Holland. Ponad 220 zdjęć, w tym wiele nigdzie do tej pory nie pokazywanych, ilustruje ważne elementy biografii artystki , także z dzieciństwa i młodości, np. studiów w Pradze. Fotografie opatrzone wypowiedziami Agnieszki Holland pozwalają wierzyć, że to sama artystka oprowadza po wystawie, komentując istotne wydarzenia swego życia. Zdumiewająca jest prostota, „zwyczajność”, „oczywistość” tych wypowiedzi, dotyczących przecież np. nominacji do Oskara, współpracy z najlepszymi aktorami i reżyserami światowej rangi. Doskonała lekcja dla tych, którzy bez zadęcia nie potrafią zaprezentować siebie w zadaniach należących do ich zwyczajnych obowiązków.
Takiej rangi wystawy pojawiają się coraz częściej w miejskiej placówce, dzięki zabiegom dyr. Jadwigi Sawy-Bednarczyk i jej znakomitym kontaktom ze środowiskiem plastycznym w Polsce. Turysta – pasjonat sztuki może się w tej Galerii natknąć często na wielojęzyczny tłum młodych ludzi przebiegających do sali koncertowej obok. Trwa bowiem kolejny Festiwal Pianistyczny prof. Kazimierza Brzozowskiego. Europa…….
WDŁ