Andrzej Wójcik z Nałęczowa zbiera ekipę do Rajdu Morocco
Rajd Morocco w tym roku organizowany przez Niemców odbywać się będzie w dniach 01-10.03.2013. Trasa rajdu przebiega w bardzo zróżnicowanych warunkach, m.in. po piaskach pustyni. Każdy z zawodników i sprzęt musi być przygotowany na pustynne warunki do życia, noclegi w namiotach, gorące dni i zimne noce.
O szczegółach przygotowań do rajdu, ekipie i poszukiwaniach sponsorów będzie można dowiedzieć się bezpośrednio na stronie www.jeep-survival.pl i oczywiście www.naleczow.net
Pierwsze efekty już są - zobczcie fotki na dole strony:)
Andrzej Wójcik:
Dlaczego Maroko?To chyba dobre pytanie. Spontaniczny pomysł, na przeżycie niesamowitej przygody, który narodził się z "niewielką"pomocą Sebastiana z Off-Road Rescue-Team. Jakaś luźna rozmowa i między wierszami wypowiedziane słowa, szykujcie się i startujcie z nami do Afryki. Skłamałbym,gdybym powiedział, że tego nie pragnąłem, nie chciałem, nie marzyłem o tym w skrytości. Przez ostatni rok zrealizowałem wiele ze swoich marzeń. Założyłem stronę jeep-survivala, dzięki której, zgromadziłem wokół siebie ludzi, połączonych jedną wspólną pasją do wody, błota i off-roadu. Dziś wiem, obserwując cyferki na liczniku odwiedzin jeep-survivala, że było warto. Potem były imprezy, te małe i te duże, które jednakowo cieszyły. Stawiały mnie przed wielkim wyzwaniem i znów mogę powiedzieć, że było warto. Każda impreza była super, każdy rajd niezapomniany, a następne ich edycje będa bardziej odjechane i szalone. I tu dochodzimy do sedna sprawy, nie żebym był niespełniony, bo to nieprawda, ale gdzieś tam w środku, kryje się wiele szalonych pomysłow i na wszystkie przyjdzie pora. W tym momencie,los postawił na mojej drodze Sebe....i jest Morooco.
Podjąłem wyzwanie i zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby osiągnąć cel. Zdaje sobie sprawę, że czasy są trudne a zdobycie partnerów graniczy wręcz z cudem, ale kto jak nie ja? Chcę cudu i już. Na tak szalony i zwariowany pomysł, każdy inny, puknął by się w głowę i powiedział, że to niemożliwe, ale nie ja. Dla mnie ten krótki czas, który pozostał do wyjazdu, jest dodatkowym bodźcem, aby rozpędzić trybiki w mojej głowie i zacząć odliczanie w tym wyjątkowym wyścigu z czasem. Nie wie, czy ktoś, mając tak mało czasu i zaczynajac praktycznie od zera, zechciałby podjąć to wyzwanie. Normalnie chyba wyląduję w księdze rekordów Ginesa. Zebrałem drużynę, najlepszą ze wszystkichi włączam odliczanie. Czasu zostało niewiele, ale wiem, że wokół jest wielu ludzi, którzy mi kibicują. Muszę tylko zapukac do wszystkich możliwych drzwi, zarazić swoim pomysłem jak najwięcej ludzi, aby osiągnąć cel. Bo wiem, że gdy go osiągnę, pozwolę tym samym uwierzyć wszystkim tym, którzy nawet nie spróbowali podjąć walki, aby zrealizować swoje marzenia. Każe im odkopać, te najgłębiej ukryte, bo każdy z nas, będąc dzieckiem, bawiąc się małym resorakiem mówił: "Jak będę duży, to będę miał taki samochód" albo :"Jak będę duży to pojadę w podróż dookoła świata". To właśnie teraz jest ten czas, na realizowanie dziecięcych marzeń. Więc gotowi,do startu,START.
Nałęczów - Projekt Morocco 2013.