Kilka wierszy Artura Łysia z wydanego ostanio tomiku "W bezchmurny dzień pieśni lawendowe". Zapraszamy do czytania :)
Jeśli jesteś zainteresowany zakupem tego tomiku wierszy można go nabyć u Autora, którego można spotkać niemal codziennie przy wschodniej bramie parkowej.
W bezchmurny dzień słoneczne pąki rozchylają
swoje płatki a nad nimi bezmiar...
Lawendowa pieśnią tkają czar tłuste ryby w trawie.
Gdzieś z daleka i wysoka ktoś mnie woła...
Może ptak?
Cudze słowa dziś znalazłem pod ławką,
W dłoniach złożonych jak do modlitwy.
Nałęczów 1991 r.
Miękki dywan z Twoich dłoni przędzie dla mnie los.
Pod chmurami tak leniwie dłubie w nosie czas.
Twoje włosy na mej twarzy...
Twój aksamit na mej twarzy...
Tak przytulny i łaskawy liże moje ręce,
Jakby jemu na własność dane
A przecież to tylko majak senny obcy sennością chorą,
Taki zwiewny i niepewny swej materii
Ogłupiały ptak
Nałęczów 1993 r.
Proszę o spokój
O święty spokój
By z rozedrganego naczynia nie wylała się dusza
A umysł i serce jednym się stały
I tam gdzie Ty nie w słońcu i deszczu
A słońcem i deszczem
Tam ja promieniem i kroplą
Był nagi po świecie się nie błąkał
W tęczę mnie przyoblekłeś
Nałęczów 1994 r.
Jaśminowa twarz z gałązek zwisa tuż nad ziemią,
Chwila letniego czasu spod jej powiek mży,
Wiatr targa jej włosy i w uszach gra,
Wyciśnięty pocałunek na jej ustach trwa...
I wciąż ten uśmiech - rozmyty łzami,
Zagubiony w kieszeni marzy o kimś, komu może
być dany
Nałęczów 1997 r
Przez świt i mrok i noc
Przemykam bezcieleśnie i z ciałem
Osobowo i bezosobowo,
Przez dzień i bez dzień
I przez brak ich obu
Wznoszę się i opadam,
Trwam...
A wszechświat, jak był tak jest,
Choć inny trochę tak niezauważalnie
w swym ogromie.
Nałęczów 1998 r.